Czułość mnie rozczula

Widziałam ostatnio pewne małżeństwo takich na oko 50 latków. Choć widziałam to zdecydowanie złe słowo. Raczej, miałam przyjemność przez chwilę przyglądać się tej parze.

Pewnie dziwicie się dlaczego? Czym wyróżniali się oni na tle tylu innych, mijanych codziennie na ulicy osób. Otóż wyróżniała ich czułość jaką sobie okazywali. Publicznie. Nie zwracając uwagi na wzrok wszystkich okolicznych gapiów, którzy być może podobnie jak ja, chcieli się tym widokiem w jakiś sposób nacieszyć, nachapać, naćpać. Była to bowiem czułość w najlepszym wydaniu i znaczeniu tego słowa. Nie do opisania. Nie wyrażą tego żadne, nawet najbardziej elokwentne i barwne epitety.

Delikatne głaskanie po policzku, dłoni, włosach… Głębokie spojrzenie w oczy. Wyrażające wszystko. I jakaś taka dobroć. Wewnętrzna. I miłość, która biła od nich na odległość. Tam nikt nie musiał niczego mówić, bo te gesty i ta czułość mówiły same za siebie. Aż mi się cieplej robi na sercu, kiedy to wspominam…

Czułość to ważna cecha. Pożądana w związkach. Bądź czuły.

4 myśli w temacie “Czułość mnie rozczula

  1. Zib pisze:

    Nazwę to inaczej. A może i nie?
    Czułość? To sugeruje inna, bliską, a jednak inna istotę. A tu chodzi o to by dostrzec siebie (swą duszę) w kimś innym. O to by zdać sobie sprawę źródło jesteśmy w swej różności tym samym. Tak samo ze zwierzętami!
    Ludzi nie trzeba łączyć, byle ich przestać dzielić!
    😊

    Polubienie

Dodaj komentarz